Gdy inne miasta rozwinęły się w ekonomikę, wyrosły w cyfry statystyczne, w liczebność — miasto nasze zstąpiło w esencjonalność. Tu nie dzieje się nic na darmo, nic nie zdarza się bez głębokiego sensu i bez premedytacji. Tu zdarzenia nie są efemerycznym fantomem na powierzchni, tu mają one korzenie w głąb rzeczy i sięgają istoty. Tu rozstrzyga się coś każdej chwili, egzemplarycznie i po wszystkie czasy. Tu dzieją się wszystkie sprawy raz jeden tylko i nieodwołalnie. Dlatego jest tak wielka powaga, głęboki akcent, smutek na tym, co się tu zdarza.

Bruno Schulz, Republika marzeń





Date most recently updated:
November 2017



here and there

Sometimes it seems to me that everything is going to collapse. The houses, grey from soot, and the broken pavements will fall on the mine corridors below. I live in a small town in Silesia, and at some point there might have been something interesting going on here, but it was so long ago, that it is long since buried in memory. It is neither pretty nor ugly. There is no heritage of previous generations, not even any hint of flair in the current ones. If not for the dead mine shafts protruding from below, my town might be located anywhere. Or perhaps here and there.

„Here and there” is „gdzieniegdzie” in Polish. But it also has its equivalent in the Silesian dialect - „kajnikaj”. If we use the latter, my place will become less „here and there”. This is an obvious form of taming the reality, allowing us to build upon it and create a mythology of sorts.

When I look at the sky over the decaying town, and when I build rickety contraptions I am trying to find means to escape from the place I was born and raised, even though I know that it is a futile attempt.
kajnikaj

Czasami wydaje mi się, że wszystko się zapadnie. Szare od sadzy kamienice i zdewastowane chodniki, pod którymi ciągną się kopalniane korytarze. Mieszkam w niewielkim mieście na Śląsku, gdzie może kiedyś działo się coś ciekawego, ale było to na tyle dawno, że zdążyło się już zakopać w pamięci. Nie jest tu ani ładnie, ani brzydko. Nie ma spuścizny poprzednich pokoleń, ani nawet wyrazu ułańskiej fantazji obecnych. Gdyby nie sterczące w powietrzu martwe szyby kopalniane, moje miasto mogłoby znajdować się gdziekolwiek. Albo raczej gdzieniegdzie.

"Gdzieniegdzie" to przysłówek. W gwarze śląskiej ma swój odpowiednik - "kajnikaj". Jeżeli zastosujemy to określenie, moje miejsce będzie trochę mniej "gdzieniegdzie". To oczywista forma oswajania zastanej rzeczywistości, pozwalająca na nadbudowanie jej i stworzenie swoistej mitologii.

Patrząc na unoszące się ponad podupadającym miastem niebo i konstruując rachityczne machiny próbuję znaleźć swoją drogę ucieczki z miejsca, w którym urodziłam się i wychowałam, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że jest to działanie skazane na porażkę.